STEVE
…
vPełne imię: Steven Endresenv
vPochodzenie: Norwegiav
vData urodzenia: 17 wrzesień
1995 (38 lat)v
vZawód: starszy sierżant
instruktor SSPv
vStan cywilny: Wdowiecv
vTemperament: Cholerykv
vŚrodek transportu: YAMAHA FZ1v
…
.:Charakter:.
Wszędzie tam, gdzie potrzebne jest szybkie
podjęcie (również niepopularnej) decyzji, przydaje się Jego tupet i charyzma. Bez problemu oddziela rzeczy ważne od mniej
ważnych, przydzielając innym zadania, motywując ludzi do wytężonego
działania, a w obliczu buntu – usuwając z osi wpływów osoby oporne. Dość
często razi Jego apodyktyczny charakter, przedkładanie monologu nad dialog i
narzucanie innym swojej woli. Steven ma też odznaki nałogowoego pracoholizmu.
Rzadko potrafi zrozumieć, że inni mogą nie podzielać jego umiłowania ciężkiej
pracy i ryzykownych projektów. Reaguje wręcz alergicznie na sprzeciw. Jednak to,
czego tak naprawdę nie tolerują u innych, to tchórzostwo i służalczość. Jeśli
zatem zależy ci na szacunku z Jego strony, nie bój się przedstawić własnego
zdania w sposób jasny i precyzyjny. Nie oczekuj zrozumienia swoich uczuć ani
ckliwych rozmów o dręczących Cię problemach. Jego charakter jest równie inspirujący, co
wymagający. Czasami bywa męczący, manipulujący, budzi opór i lęk. Niecierpliwy, niezdolny do przyznania się do
popełnionych porażek. Solidarny i wierny towarzyszom SSP.
.:Historia:.
Wstąpił do
wojska jako świeżo upieczony inżynier mechatroniki co wzbudziło zdziwienie
wśród grona najbliższych znajomych Stevena nie znających ukrytych pragnień przyjaciela.
Posłusznie wykonywał rozkazy w wolnym czasie testując broń oraz próbując ulepszyć
otrzymane modele. Poprzez sumienność i pracowitość został szybko awansowany zdobywając
szacunek a nawet własną drużynę, z którą Steven zżył się jak z braćmi. Wojna odcisnęła swoje piętno, poprzez obrazy
mocno zakorzenione w głowie mężczyzny i mimo, iż odnalazł wśród garnizonowych pielęgniarek
swoją kandydatkę na żonę, nigdy nie przestać budzić się w nocy z powodu nawiedzających
koszmarów. Czuł się odpowiedzialny za każdą śmierć żołnierza, którą zdążył
ujrzeć. Wojna na wschodzie trwała dalej, jednak jej stan się ustabilizował na
tyle, iż Steven mógł wrócić z narzeczoną do domu, próbując żyć jak normalna rodzina.
Nikt nie rozumiał Jego pragnień i obaw tak jak robiła to Anne, potrafiła wyczuć
Jego nastrój i uspokoić, gdy nerwy brały górę. Mimo, miłości którą Jej dawał
nie był w stanie dać jedynej rzeczy na której tak bardzo zależało Jego
ukochanej. Długo starali się o dziecko szukając w sobie nawzajem winy.
Steven
czując presję i niewypowiedziany żal w oczach Anne postanowił przygarnąć malucha,
chcąc uratować przynajmniej jedną istotę z sierocińca, do którego kiedyś
należała sama Anne. Wtedy jeszcze nie wiedział, że bierze pod swój dach zaraze,
początek Jego problemów. Przybranego syna Jacoba pokochał jak własnego,
pokazywał mu świat, uczył wszystkiego od pierwszych kroków. Przez kilka lat stanowili w trójkę
najszczęśliwszą rodzinę na świecie, jednak szczęście zawsze się kończy i tak
również zdarzyło się w ich przypadku. Jacob wpatrzony w ojca chciał spędzać z
nim każdą chwilę, to jemu pierwszemu opowiedział o swoich problemach, nie miał
przed nim tajemnic. Zapałki, iskierki, rozpalanie ogniska zaczęło się tak
niewinnie, wszystko wydawało się w porządku. Matka zawsze brała stronę syna i
mimo karcących słów ojca chłopak miał wszystko czego potrzebował. Nie miał
tylko rówieśników, zawsze był gorszy, słabszy, mniej wygadany przez co był
nietolerowany przez kolegów z klasy. Stwierdzam chrobę neurologiczną, dowiedzieli się od dyrektora i wtedy zaczęła się żmudna wędrówka po lekarzach, artykułach i
książkach, które małżonkowie wręcz pożerali szukając złotego środka. Im
bardziej ich syn się ujawniał przez ludźmi, tym bardziej rosła fala nienawiści,
strachu i zazdrości, która tylko podsycała zapędy Jacoba. Był w końcu doceniony, a
jeśli ktoś tego nie rozumiał był szybko uciszany. Jacob stawał się agresywny,
potrafił podpalić ławki by uciec z lekcji, przypalał dziewczynom ubrania, stał
się wobec ludzi nachalny a jego ciekawość wprowadziła go w świat używek. Steven często się
z nim kłócił i wydawać się mogło, że nie było dnia w którym chłopak nie słuchał
długich kazań rodziców.
Przełożeni Stevena, mimo Jego usilnych prób
tuszowania umiejętności syna, zaczęli naciskać na niego chcąc wcielić chłopaka
jako żywą broń do armii. Steven
odmawiając stanowczo nagrabił sobie mianem niewiernego wobec wyznawanych przez wojsko zasad, w które kiedyś tak usłużnie wierzył. Cofnięto mu odznaczenia a Jego
samego zdegradowano. Mimo wszystko, mężczyzna dalej usilnie chronił syna
przed otaczającym światem.
W wieku 36 lat, zdarzył się cud i Anne zaszła w ciąże,
Jacob rzucił starych znajomych a cała trójka wyprowadziła się z miasta chcąc
zostawić całe zło za sobą. Wydawać się mogło, że wszystko zaczyna się
układać do czasu wakacji, które postanowili spędzić w górach. Jacob jako szesnastolatek, cały czas popisywał
się swoimi umiejętnościami, nad którymi pracował całymi dniami dochodząc do
znakomitej precyzji. Zatrzymali samochód na stacji, gdzieś na odludziu. Steven co chwilę sprawdzał stan małżonki, traktując
ją z ostrożnością i delikatnością, o którą nikt nie podejrzewał gburowatego sierżanta.
Zostawił ich
w aucie tylko na pięć minut, w których wyskoczył na krótkie zakupy. Pamięta
każdy szczegół jak dziś - puszka coli dla Jacoba, zapas chusteczek, kabanosy i karmelki dla wiecznie głodnej
ciężarnej Anne. Przy kasie otyły sprzedawca z brudnym podkoszulkiem i czerwoną
czapką z logiem mcdonalda lustrował na wskroś przyjezdnych. Krótki moment i zapach spalenizny, Steven odwraca
wzrok i widzi dym, czarny dym wszędzie pełno dymu. Źródłem tej szarej gęstej
lotnej papy jest Jego stary pickup, którego dach wychyla się nieśmiało zza
płomieni. ANNE, JACOB.. produkty wypadają mu z ręki a zanim sprzedawca zdążył uchylić
usta, Steven biegnie na pomoc, jest blisko. Szarpie klamke drzwi od bliższej
strony pasażera i chwyta płonące ciało Jacoba, łapie go w miejscu w którym
niegdyś miał podkoszulek i wyciąga go z auta. Chłopak nie przestrzega zasad, ma
gdzieś pasy więc silne wyszarpnięcie z auta poszło dość łatwo, po chwili leży
na ziemi a ręka nakrywa się pulsującym bólem o którym Steven nie zdążył
pomyśleć. Poparzenie stłamszone przez mocną dawkę adrenaliny uniemożliwia mu
otworzenie rozpalonych przednich drzwi, do której przyczłapał zasłaniając
łzawiące od dymu oczy. Krzyczał jej imię, widział Jej twarz, siedziała
spokojnie tak jak ją zostawił, jedna ręka spoczywała na brzuchu druga
powędrowała w stronę zamkniętego okna. Pasy, przeklęte pasy dlaczego kazał je
zapinać, przecież nie musiała ich mieć. Nie myślał o niczym tylko o niej i
wtedy stracił przytomność. Obudził się w szpitalu, Jego życie przez kolejne
miesiące przypominało wegetacje rozdzieloną etapami bolesnej rehabilitacji z
powodu poparzenia najwyższego stopnia i utraty większości skóry. Nie wiedział
co się stało, wiedział tylko kto był sprawcą tego wszystkie – Jacob. Powtarzał
sobie to tyle razy, że jego słowa krążyły w myślach niczym mantra. Zakazał mu
używania umiejętności a on Je zlekceważył. Wojsko ze względu na zasługi
ofiarowało mu możliwość leczenia w jednostkach wojskowych, dzięki czemu na
prawej dłoni wszczepiono mu syntetyczną odporną na wysoką i niską temperaturę, skórę. Z dnia na dzień, tłamsił w sobie uczucia zamykając się na
wszystkich dookoła. Po kilku miesiącach wrócił na miejsce wypadku prowadząc
swoje małe śledztwo. W międzyczasie wstąpił ponownie w szeregi mundurowych i
już po krótkim stażu dostał propozycję współpracy z jednostkami SSP do których niedługo potem wstąpił i uzyskał
miano starszego sierżanta. Nienawidził tej choroby i tego co robiła z ludźmi,
chciał resocjalizować i leczyć, jednak dość często Jego metody zaprowadzania
porządku i transportu do obozu były dość brutalne, szczególnie w stosunku do
czerwonych, których nienawidził szczerze. Znał temperamenty i charaktery ludzi
każdego koloru, studiował ich naturę przez co stał się instruktorem rekrutów a
w skrajnych wypadków łowcą nagród, często nie zgarniając nawet honorarium za wykonaną
robotę. Spotkał się z Jacobem raz, kilka miesięcy po wypadku. Przybrany syn
śledził go potrzebując rozmowy i zrozumienia, nie pamiętając kompletnie co się wydarzyło.
Steven był nieubłagany zarzucił mu winę i z lufą na skroni obiecał, że kolejne
spotkanie skończy się dla syna tragicznie. Zaślepiony nienawiścią i żądzą zemsty
nie dopuszczał do siebie myśli, iż chłopak może być niewinny. Przerażony i samotny nastolatek uciekł, już
więcej nie wchodząc w drogę bezlitosnemu ojcu, który dopiero po ochłonięciu
zrozumiał jaki błąd popełnił. Pragnął kontaktu z Jacobem i przebaczenia jednocześnie
obawiając się, spojrzenia mu w oczy. Błyskające w oczach ogniki tak bardzo
przypominały mu o śmierci Anne i ich nienarodzonego dziecka, że znienawidził wszystkich kolorowych.
…
vZłapie Cie
jeśli tylko uzna Cię za zagrożenie.v
vTrenuje i majsterkujev
vNie ma pojęcia,że Anne należała do pomarańczowychv
vWstępuje w
szeregi ryzykantówv
…
Podobizna: Andy Whitfield
KP może
kiedyś edytuje, jak na razie nie mam weny.
Powiązania mile widziane, zarówno postacie wymienione w historii jak i
jakieś przypadkowe jestem otwarty/ zapraszam do wątkowania (jednak z tym bywa, że się ociągam).
Ja i Steve
witamy was serdecznie ;)